Udostępnij ten artykuł.

Czy pies ma antybiotyk w ślinie?

Powszechne przekonanie o zdolnościach leczniczych psów, a zwłaszcza psiej śliny, znane było już setki lat temu. Z pokolenia na pokolenie przekazywano sobie sposoby na poprawę zdrowia za pomocą psów. Zwierzęta te, rzekomo miały odstraszać choroby, lub… przejmować je na siebie. Wierzono, że psy, jako boskie zwierzęta, mają nadprzyrodzone moce, które są w stanie leczyć różne dolegliwości.

Dziś wiemy, że o ile psy faktycznie mogą sprawdzać się w rehabilitacji czy dogoterapii, to przypisywanie im nadludzkich, ozdrowieńczych mocy jest mitem. Jednak przez setki lat, wokół psów narosło tak wiele stereotypów, że trudno skutecznie z nimi walczyć. Jednym z nich są rzekomo szczególne właściwości zawarte w psiej ślinie. Czy pies ma antybiotyk w ślinie? Na to powszechne i często zadawane pytanie, postaramy się odpowiedzieć w pełni fachowo i profesjonalnie. Rozłożymy przy tym ślinę psa na czynniki pierwsze.

 

Ślina psa – co się w niej znajduje?

Psia ślina od pokoleń postrzegana była jako naturalne lekarstwo lub środek, wspomagający zdrowienie. Tłumaczono to faktem, że psy, dzięki nawykowi wylizywania ran są w stanie wracać do zdrowia i sprawności. To samo dotyczy zabrudzeń, które dzięki cudownym właściwościom śliny, psy są w stanie z siebie zmyć. Aby uzyskać odpowiedź na pytanie czy pies ma antybiotyk w ślinie, należy wziąć pod uwagę jej skład chemiczny. Trzeba wiedzieć również, jak poszczególne substancje wpływają na ludzki organizm.

Warto zacząć od tezy, która na wstępie rozwieje większość wątpliwości. Otóż, ślina psa zawiera liczne związki i substancje, o charakterze odkażającym i oczyszczającym. Problem w tym, że są one skuteczne jedynie w odniesieniu do organizmu psów, nie ludzi. Zawarty w psiej ślinie lizozym, czyli enzym o właściwościach bakteriobójczych, jest skuteczny w dezynfekcji psów, jednak na ludzi nie zadziała. Podobnie jak pozostałe związki organiczne, których w ślinie naszych pupili jest naprawdę spora ilość.

czy pies ma antybiotyk w ślinie

Wszystkich tych, którzy zastanawiają się, czy pies ma antybiotyk w ślinie, powyższe informacje z pewnością mocno rozczarują. Owszem, ślina psa ułatwi gojenie ran i wzmacnia odporność na ataki pasożytów, wirusów i bakterii. Problem w tym, że nie tylko nie jest ona skuteczna w odniesieniu do ludzi, ale może być także źródłem poważnych dolegliwości.

Jak to?! - spyta pewnie wielu z was – czy to oznacza, że oblizujący mnie pies może być zagrożeniem dla mojego zdrowia? W pewnym sensie tak, choć oczywiście nie można przesadzać. Pamiętajmy jednak, że psia ślina, obok enzymów bakteriobójczych, zawiera także tysiące samych bakterii i zarazków. Kontakt z nimi może być dla nas poważnym zagrożeniem, szczególnie jeśli pozwalamy lizać psu nasze policzki, usta czy twarz. Bakterie i zarazki, znajdujące się w psiej jamie ustnej mogą powodować liczne choroby, m.in. dolegliwości układu pokarmowego. Abstrahując już od kwestii zdrowotnych, również z punktu widzenia higieny, pozwalanie na częste oblizywanie przez psa nie jest właściwe. Pamiętajmy, że nawet najbardziej skrupulatna troska o psa może nie ustrzec nas przed wtykaniem przez niego nosa w różne zakamarki. Psy są z natury ciekawskie, więc powąchanie odchodów czy nawet ich skosztowanie podczas spaceru nie jest szczególnym odstępstwem od normy. Można się domyślać, że bycie polizanym po takiej „przygodzie” nie jest zbyt komfortowym doznaniem.

Lizanie ran przez psa, czy ślina psa ma właściwości lecznicze?

Wielu właścicieli czworonogów słyszało pewnie, że pies powinien lizać ludzkie rany, by te szybciej się goiły. Z medycznego punktu widzenia, w ten sposób możemy jedynie pogorszyć sytuację. Pod żadnym pozorem nie należy więc mu na to pozwalać. Bakterie i drobnoustroje, w szczególności mikroby odzwierzęce, mogą spowodować zakażenie, jeśli dojdzie do kontaktu z otwartą raną. Informacja ta powinna w sposób definitywny zakończyć jakiekolwiek rozważania związane z tym, czy pies ma antybiotyk w ślinie.

lizanie rany przez psa

Psy, a zdrowie ludzi

Aby jednak być całkowicie uczciwym, istnieje całkiem spora grupa pozytywnych aspektów posiadania psa. Pozytywnych z medycznego punktu widzenia i – co ważne – popartych badaniami. Obserwacje pokazują, że psy pozytywnie wpływają na osoby cierpiące na tzw. choroby cywilizacyjne Wymienić możemy tu w szczególności:

  • nadciśnienie,
  • zaburzenie krążenia krwi,
  • cukrzyca,
  • choroby wieńcowe i naczyniowe,
  • epilepsję.

Oczywiście, pies sam w sobie nie posiada właściwości leczniczych, jedna skłania do aktywności. Wspólna zabawa, wysiłek fizyczny i ruch na świeżym powietrzu, pozytywnie wpływają na serce, układ krwionośny i nerwowy. Posiadanie psa nie tylko pozwala zadbać o nasze serce czy inne narządy. Spacery z psem pomagają również walczyć ze zwyrodnieniami stawów, problemami mięśniowymi oraz innymi dolegliwościami.

Pies może okazać się towarzyszem, który uratuje nasze życie. Osoby cierpiące na przewlekłe choroby lub narażone na zawały, udary czy wylewy, zazwyczaj wykazują pewne objawy przed atakiem choroby. Może to być zmiana ciśnienia krwi, pocenie się, wzrost lub spadek temperatury. Pies bezbłędnie wyczuwa takie symptomy, dzięki czemu może w porę powiadomić inne osoby, by te wezwały pomoc.

 

Wróćmy jeszcze na chwilę do wspominanego wcześniej lizania. Czy faktycznie jest ono takim zagrożeniem? I czy powinniśmy zabraniać naszemu pupilowi tego niewinnego gestu? Przecież liżąc naszą dłoń lub inną część ciała, pies wyraża swoje uczucia i jest to dla niego naturalne. Mając to na uwadze, warto wiedzieć, że jeśli nie mamy większych kłopotów ze zdrowiem, polizanie dłoni przez psiaka raczej niczym nam nie zaszkodzi. Warto jednak zadbać o właściwą higienę i profilaktykę. Częste mycie rąk powinno być tu podstawą. Warto również regularnie odrobaczać psa, by zmniejszyć ryzyko zainfekowania go przez pasożyty i bakterie.

Tagi artykułu: