Udostępnij ten artykuł.

Psy myśliwskie w średniowieczu

Wielu władców średniowiecznych utrzymywało na swoich dworach psie stada, które służyły im do polowań na dziką zwierzynę. W polowaniach brała udział arystokracja oraz dworska elita, która upatrywała w nich raczej sposób spędzania wolnego czasu, a nie zaś konieczność złowienia grubego zwierza. Już Karol Wielki był znany ze swojego upodobania do tego rodzaju rozrywek. Jako, że jego miłość do psów myśliwskich przerosła najśmielsze oczekiwania, rozkazał on rozdzielić swoich podopiecznych na wszystkie prowincje. W każdej części władztwa pozostawało, zatem kilkadziesiąt czworonogów, które były doglądane przez poddanych i karmione z ich prywatnych zapasów. Istnienie psich posterunków było sankcjonowane prawnie. Każda, kolejna ziemia włączona do państwa, frankijskiego obowiązywała się wychować i wytresować psy myśliwskie dla władcy. Następnie, po upływie kilku lat, poddani przedstawili wyszkolone psy swojemu władcy i poddawali pod jego opiekę.

Psy myśliwskie w średniowieczu - opiekunowie psów

Opiekunowie psów - rekrutujący się w dużej mierze spośród duchownych - sami nierzadko oddawali się rozrywkom myśliwskim. Niestety, wychowanie i wyżywienie psów stanowiło dla nich bardzo duże obciążenie i rujnowało zapasy, co stawało się przyczyną licznych skarg i zażaleń skierowanych do Watykanu.
Klasztory były nierzadko przepełnione zwierzętami, co prowadziło do zatracenia ich pierwotnych funkcji. W związku z tym często dochodziło do przekazywania psów wieśniakom w szczególności chłopom oraz młynarzom. Młynarz, który nie chciał zabrać pod swoją opiekę psa, musiał płacić specjalny podatek pokrywający koszty wyżywienia i utrzymania zwierzęcia. O ile w klasztorach przechowywano nieraz po kilkadziesiąt sztuk psów, o tyle chłopi i rzemieślnicy brali pod swoją opiekę zaledwie po kilka sztuk czworonogów.

Psy myśliwskie w średniowieczu - obowiązki duchownych

Polowanie jawiło się jako bezmyślne stosowanie przemocy, dlatego też już w VI w. n.e. zostało bezwzględnie zakazane. Biskupi i klerycy mogli, zatem wychowywać i szkolić psy, ale ich osobiste uczestnictwo w polowaniach było zabronione. Polowania urządzane przez niższe warstwy społeczne spotykały się z rażącą dezaprobatą duchownych. Mieszczanin, bądź wieśniak, który został złapany w czasie niecnego procederu, mógł trafić do więzienia, a nawet stracić życie na oczach współmieszkańców. Znacznie częściej dochodziło jednak do publicznego znieważenia kłusownika i wykluczenia go ze społeczności.

Polowanie w średniowieczu polowanie na jednorożca

Polowanie na jednorożca (cykl tapiserii) - Pierwsza tapiseria Przygotowania do polowania

Psy myśliwskie w średniowieczu - powszechność polowań

Polowania były organizowane zarówno w czasach wojen, jak i w czasie pokoju. Możnowładcy i książęta nie odmawiali sobie tej przyjemności nawet w czasach zawieruchy wojennej i nierzadko prowadzili polowania na obcych frontach. Częstotliwość takich spędów była różna niekiedy odbywano polowania nawet kilka razy w tygodniu. Nie powstrzymywano się od nich nawet na okres Wielkiego Postu ani innych, ważnych świąt kościelnych. Duchowni, w swojej bezczelności, tępili praktyki polowań wśród poddanych, podczas gdy sami oddawali się rozpuście.
Szczególnie godne uwagi wydają się zapisy kronikarskie z czasów wypraw krzyżowych. Rycerze zabierali, bowiem ze sobą psy myśliwskie i wykorzystywali je w czasie polowań na szakale i inne, egzotyczne zwierzęta.

Zwyczaj polowań na dziką zwierzynę przetrwał przez długie stulecia i został zniesiony dopiero w XIX-wieku. Oczywiście, po dziś dzień możemy słyszeć o przypadkach bezmyślnego zabijania leśnej zwierzyny, pomimo że zostało to prawnie zakazane w większości, cywilizowanych państw.

Tagi artykułu: