Tradycja grzebania ciał zwierząt sięga czasów antycznych. Już starożytni Egipcjanie mumifikowali i składali ciała kotów, które w kulturze afrykańskie były uznawane za zwierzęta święte.
Największy, psi cmentarz, a właściwie jego pozostałości znajdują się zaś na terenie Izraela w Parku Narodowym w Aszkelonie.
Także Londyński Hyde Park stanowił niegdyś małą, zwierzęcą nekropolię. Pomiędzy 1881 a 1903 rokiem znajdowało się tam około 300 miniaturowych nagrobków z imionami zwierząt. Ostatnie zwierzę, pies-maskotka brytyjskiej floty, zostało pochowane w 1967 roku.
Cimetière Chiens des w Asnières-sur-Seine w Paryżu pochodzi z 1899 roku – jest przy tym pierwszym, publicznym cmentarzem dla zwierząt na terenie Europy.
Przejdźmy teraz do cmentarzy pozaeuropejskich. W Ameryce Północnej, a konkretnie w Hartsdale nieopodal Nowego Yorku, znajduje się największy i najstarszy cmentarz dla psów i innych zwierząt domowych. Cmentarz dla psów założony został w 1896 roku z inicjatywy weterynarza, który nie dopuścił, aby właściciel zmarłego zwierzęcia zakopał je w swoim sadzie przydomowym. Dziś jest to miejsce spoczynku ponad 70.000 zwierząt.
Cmentarz dla zwierząt - pogrzeb zwierzęcia
Wiele osób poddaje w wątpliwość sens istnienia cmentarzy dla zwierząt. Tłumaczenia są różne, jednak najczęściej wspomina się o profanacji uroczystości pogrzebowej i samej idei pogrzebu. Nie ulega jednak wątpliwości fakt, że pogrzeb, poza swoją religijną otoczką, ma przede wszystkim wymiar emocjonalny. Żałobnicy mają okazję pożegnać się ze członkiem swojej rodziny i niejako oswoić się z myślą, że nie ma go wśród żywych. Jako, że przywiązanie i miłość do zwierzęcia mają porównywalny wymiar, co więź ze człowiekiem, nie można w żaden sposób wartościować ani zastanawiać się nad sensem przeprowadzenia ceremonii.
Niektórzy właściciele wyrażają swoją miłość do zwierzęcia w bardzo osobliwy sposób. Mamy na myśli wspólny pochówek, a właściwie ostatnią wolę zmarłego o złożeniu ciała przy ukochanym zwierzęciu. Ów zwyczaj budzi jednak mnóstwo, uzasadnionych zresztą, kontrowersji.
Żałoba za zwierzęciem
Żałoba za zwierzęciem jest rzeczą absolutnie normalną i naturalną – w żadnym przypadku nie powinniśmy się jej wstydzić. Każdy jednak odczuwa żałobę w nieco inny sposób - z mniejszym lub większym natężeniem. Skala żałoby uzależniona jest od kilku czynników: sposobu śmierci zwierzęcia, jego wieku, stanu fizycznego oraz naszego indywidualnego postrzegania roli zwierzęcia.
Przypadkowa, nagła śmierć zwierzęcia boli najmocniej. Właściciel nie jest, bowiem przygotowany na utratę pupila, dlatego do żalu za czworonogiem dołączają się również szok i niedowierzanie. Sprawa ma się inaczej, jeżeli zwierzę umiera w sposób świadomy i przewidziany. Niektórzy właściciele są, bowiem zmuszeni do podjęcia decyzji o eutanazji ukochanego psa. Decyzja o pozbawieniu zwierzęcia życia bardzo często zdaje się konieczna; współczesne nauki weterynaryjne wciąż nie są udzielają nam odpowiedzi na niektóre, zgoła banalne pytania.
Wirtualny cmentarz
Żal po stracie ukochanego zwierzęcia może być wyrażany na wiele sposobów. Jednym z nich jest spisywanie wspomnień o zwierzęciu w serwisie internetowym, wirtualnym cmentarzu. Niektórzy właściciele dodają do wspomnień także zdjęcia zwierząt i lata ich życia. Wszystko to służy uporządkowaniu myśli i ma raczej wymiar terapeutyczny.
Poniżej zamieszczamy przykładowe epitafium, które naszym zdaniem doskonale obrazuje relacje łączące człowieka ze zwierzęciem i ból wynikły po jego stracie:
Muszę napisać wspomnienie dla siebie, moich bliskich, którzy tak bardzo trzymali za nas kciuki w trakcie choroby - ale przede wszystkim dla Niego. Chcę się podzielić z Wami tym, co przeżyłam, ponieważ nie umiem o tym mówić, a chcę Wam opowiedzieć piękną, chociaż bardzo dla mnie trudną historię
W 1999 r. przyprowadziłam Go do domu ze schroniska, miał około roku, może dwa lata - Kacper Dobry Duszek:) Był brudny, zapchlony i miał chorą krtań od wołania o wolność... Od tamtej pory był z nami zawsze, najwierniejszy, jedyny, który zawsze cieszył się z życia i kochał bezwarunkowo i bezinteresownie
Kacper zachorował na nerki - to bardzo podstępna choroba, która przebiegała u Niego bardzo długo bez objawów i do ubiegłego tygodnia pozostawała u Niego nie wykryta. Tydzień temu bardzo osłabł, wyniki badań były bardzo złe - nie chciałam się poddać, uparcie walczyłam o szansę dla Nas do ostatniej chwili... Ale nie podołaliśmy chorobie...
Powtórne badania z wczoraj rano potwierdziły moje najgorsze obawy. Jego życie powoli gasło, a leczenie nie odnosiło skutku. Wczoraj zaczął zapadać w śpiączkę. Mówiłam do Niego, błagałam żeby nie odchodził - nie dawał rady. Wczoraj podjęliśmy jak dotąd najtrudniejszą w naszym życiu decyzję: odarci z nadziei - decyzję o eutanazji...
I choć to była tak trudna decyzja, choć serce pęka - dziękuję Naszemu Psu za ten ostatni kwadrans naszego wspólnego życia - nie wierzę w cuda i to, co się stało pewnie można jakoś przyziemnie wytłumaczyć działaniem zastrzyku - wczoraj uwierzyłam, że On zmierza gdzieś gdzie będzie szczęśliwy, gdzie będzie na mnie czekał... Nasz Pies, który od dwóch dni nie podnosił główki, w ostatnich godzinach miał już problem z otwarciem oczu - Kacper - odzyskał życie - miał jasne spojrzenie, swój szelmowski uśmieszek i siłę w łapkach. To były ostatnie chwile - widziałam w jego oczach miłość i wdzięczność - zostaliśmy razem do końca, to było BARDZO trudne, ale i bardzo piękne rozstanie, które z pewnością jest zapowiedzią spotkania na Tęczowym Moście...
Tęczowy most to fikcyjna kraina, do której mają trafiać dusze wszystkich zwierząt po śmierci. Domowe zwierzęta oczekują weń na swoich właścicieli, aby połączyć się z nimi po wieczne czasy.