Udostępnij ten artykuł.

Historia dogoterapii

Dogoterapia, czyli terapia z udziałem psa, to jedna z metod wzmacniających efekty rehabilitacji, wykorzystywana zarówno przy współpracy z osobami najmłodszymi jak i seniorami. Specjalnie wyszkolone psy biorą udział w sesjach terapeutycznych, które odbywają się w szpitalach, domach starców, domach opieki, szkołach itp. Okresowe sesje terapeutyczne gromadzą również osoby, które mają trudności z uczeniem się i przyswajaniem nowych informacji.

Psy terapeutyczne mogą reprezentować różne rasy - nie ma żadnej,  odgórnej normy wyznaczającej, które psy mogą szkolić się w zakresie prowadzenia rehabilitacji. Najważniejszą cechą psa terapeutycznego jest jego temperament. Dobry pies do dogoterapii musi być przyjazny, cierpliwy, pewny siebie, łagodny i zachowywać spokój w każdej sytuacji. Cierpliwość jest cechą niezbędną i wielce cenioną- zwłaszcza jeśli zwierzę przez większość czasu przebywa z osobami niepełnosprawnymi umysłowo.

Jednym z głównych zadań psa jest wejście w kontakt fizyczny z pacjentem. Samo głaskanie, przytulanie się do zwierzęcia i wspólna zabawa mogą zdziałać cuda i poprawić samopoczucie osoby chorej. Skoro poznaliśmy już główne reguły rządzące prowadzeniem terapii z udziałem zwierząt, możemy przejść do historycznego opisu rozwoju tej metody terapeutycznej. Historia dogoterapii nie doczekała się dotychczas opracowania w języku polskim, zatem postaramy przedstawić ową historię w pigułce.

Historia dogoterapii

Historia dogoterapii sięga swoimi korzeniami do czasów drugiej wojny światowej. Właśnie wtedy kapral William Wynne, który odpierał japońską ofensywnę na Nowej Gwinei, wszedł w posiadanie psa rasy Yorkshire Terrier. Suka otrzymała imię Smoky. Smoky towarzyszyła Wynne’owi podczas licznych misji bojowych i wielokrotnie pomagała całemu korpusowi w wykonywaniu drobnych prac takich jak pociągnięcie kabla telegraficznego z jednej bazy do drugiej czy przeniesienie tajnej wiadomości. Praca Smoky w charakterze psa terapeutycznego rozpoczęła się, gdy kapral Wynne został hospitalizowany z powodu zakażenia groźnym, tropikalnym wirusem. Kiedy Wynne wrócił do formy, wielokrotnie odwiedzał lazaret  wraz ze swoją suczką. Smoky natychmiast stała się maskotką wszystkich żołnierzy i przez długi czas pozostawała na terenie szpitala.

kapral William Wynne i york Smoky

Kapral William Wynne i Smoky


Suczka przez długie lata pomieszkiwała w szpitalu i towarzyszyła rannym i cierpiącym żołnierzom. Lekarze zauważyli, że chorzy bardzo dobrze reagują na obecność zwierzęcia, a ich stan z dnia na dzień ulega znacznej poprawie. Początkowo nie kojarzono tego z obecnością zwierzęcia, jednakże wraz z upływem lat poczęto snuć teorie o „zbawczej” mocy czworonoga.

Rozwój nowoczesnego podejścia do zagadnień dogoterapii przypisuje się Elaine Smith - amerykańskiej pielęgniarce, która przez pewien czas pracowała w angielskim szpitalu. Smith zauważyła, że pacjenci bardzo dobrze reagują na wizyty miejscowego księdza, któremu zawsze towarzyszył czworonożny przyjaciel rasy Golden Retriver.
Po powrocie do Stanów Zjednoczonych w 1976 roku Smith rozpoczęła opracowywanie regularnego cyklu terapeutycznego z udziałem psów. Po pewnym czasie wyprowadzono wniosek, z którego wynikało, że współpraca z psami powoduje łagodzeniu stresu i obniżenie ciśnienia krwi. Osoby z zaburzeniami emocjonalnymi i pozostające w depresji również miały skorzystać na spotkaniach ze zwierzętami, które podnosiły je na duchu i łagodziły objawy chandry. Początkowo, psy terapeutyczne były wykorzystywane do współpracy z osobami dorosłymi. Z czasem jednak poczęto angażować do terapii także chore dzieci.

W 1982 roku Nancy Stanley założyła fundację Tender Loving Zoo (TLZ), której celem statutowym było uświadomienie społeczeństwa, że psy mogą być wspaniałymi terapeutami i przejawiać właściwości lecznicze. Jej podopieczni uczestniczyli w zajęciach z dziećmi upośledzonymi umysłowo i osobami starszymi. Jednym z psów terapeutycznych był jej pudel o imieniu Freeway.
Nancy Stanley, zainspirowana reakcją chorych i żywiołową aprobatą pracowników szpitali i domów opieki, zainwestowała 7.500 dolarów w kupno samochodu, zatrudnienie pracowników i kontrakt ze sklepem zoologicznym, z którego wypożyczała zwierzęta w celach ćwiczeniowych.

Stanley wykorzystywała do celów terapeutycznych także inne gatunki zwierząt - przede wszystkim koty i papugi. Praca z psami przynosiła jednak najlepsze rezultaty i była najbardziej satysfakcjonująca.

Tagi artykułu: