Wydawać by się mogło, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka od początku naszego pierwszego spotkania. Wcale tak nie było. Dowodem na to są dzikie stada wilków i innych psowatych żyjących na wolności.
Dzikie psy nie tylko unikają ludzi, ale są też nastawione do człowieka agresywnie. Stada wilków siały strach w wioskach. W czasach średniowiecza szczególnie w zimie, gdy pożywienia brakowało wilki podchodziły blisko ludzkich siedzib i atakowały bydło. Ofiarami wilków padali też ludzie. Po zmroku ludzie bali się wychodzić z domostw. Palili ogniska, aby ogień odstraszył wilki.
Drugim niebezpiecznym zwierzęciem był niedźwiedź, ale strach przed wilkami był większy gdyż stado było dobrze zorganizowane i człowiek na otwartej przestrzeni miał bardzo nikłe szanse na ucieczkę i przetrwanie.
Wilki są silne i szybkie. Ich strategia ataku polega na okaleczeniu ofiary a gdy ta jest już słaba sfora rzuca się jej do gardła i rozszarpuje zdobycz. Wilki ma śmiertelnie silny uścisk szczęk. Z tej grupy zwierząt jedynie hiena potrafi ugryźć mocniej.
wilk i alaskan malamute
Oswojone psy żyjące w siedzibach ludzkich ostrzegały ludzi przed zbliżającymi się wilkami. Pies w konfrontacji z wilkiem nie miał szans a tym bardziej stadem, dlatego jego rola ograniczała się do stróżowania i tropienia, czasami też do obrony jeśli był dostatecznie duży i silny. Powstały też pierwsze próby pracy psa.
Jak doszło do oswojenia wilka można się domyślić. Człowiek musiał przygarnąć młode szczeniaki i od małego je wychować. Druga wersja zaopiekowania się rannym zwierzęciem jest mniej prawdopodobna. Nie wyklucza się jednak tej wersji, gdyż był przypadek (oswojenia) ciężko rannego krokodyla. W tym wypadku nie można mówić o oswojeniu a raczej o symbiozie. Krokodyle pozwalają na czyszczenie swoich szczęk ptactwu dla higieny. W tym wypadku człowiek opiekował się rannym krokodylem a ten uznał go za kogoś pożytecznego dla niego. Ciekawe jest to, że jedynie jego tolerował i pozwalał ze sobą pływać i się dotykać.
Co prawda wilk jest bardzo inteligentny i z pewnością będzie nam wdzięczny, ale nigdy nie przełamie bariery, jaka dzieli nasze gatunki. Nie jesteśmy z jego rodziny i nigdy naprawdę nam nie zaufa. Nasze relacje będą na zasadzie mocno ograniczonej współpracy bez czułości i więzi. Udomowienie nie przystosowało psów do środowiska człowieka ono umożliwiło im adaptację.
Czy to walka o przetrwanie gatunku?
W pewnym sensie tak, to właśnie udomowione zwierzęta przetrwają dalszą dewastację naszej planety. Dzikie zwierzęta, których nie da się udomowić wyginą lub będą żyły w ciąż kurczących się rezerwatach.
Jak powinien wyglądać taki proces oswajania?
Cały proces oswajania powinien być powolny i łagodny. Pies musi się nauczyć jak sobie z tym radzić. Będąc takim maleństwem można nabawić się kompleksów w obecności wielkoludów. Każdy pies odczuwa pewien dyskomfort gdyż musi na nas patrzeć w górę. Pies lubi partnerstwo. To nasze górowanie nad nim jest wręcz wyzywające. W kontaktach z innymi psami stojąc nad nim i patrząc mu w oczy trudno mówić o równej pozycji. Głaskanie i kładzenie ręki na grzbiecie psa jeszcze dalej stawia nas w roli osobnika dominującego.
Pies to odczytuje jednoznacznie. Jeśli jest uległy spuści głowę i pozwoli na tą zniewagę. Jeśli ma silny charakter i czuje się wyżej w hierarchii to nas oszczeka lub powarczy ostrzegawczo. W kontakcie z psem trzeba się zniżyć do jego poziomu wzrok skierować w bok i być raczej bokiem a nie przodem.
Pies słysząc miły głos podejdzie do nas merdając ogonem. Przywitanie się udało. Jeśli nas powącha i odejdzie to oznaka braku zaufania. Może następnym razem się uda. Pamiętajmy o naszej mowie ciała. Przyczyną wielu nieporozumień z psem jest nasze zachowanie niedopuszczalne i wyzywające.
Udowodniono w licznych badaniach, że już po ukończeniu trzeciego tygodnia przez szczeniaki należy się z nimi bawić i oswajać je z ludźmi. Określono okres krytyczny, w którym kontakty z człowiekiem. Są niezbędne wynosi on od trzech do jedenastu tygodni życia psa. Są prowadzone badana, co zawiera zapis DNA, jakie informacje. Czy obraz matki jest kodowany po narodzeniu szczeniaka, czy też wcześniej jest już jakiś zapis pomagający na rozpoznanie własnego gatunku? Stosując potomne wdrukowanie, jakie zastosował Konrad Lorenz w eksperymencie z gęsiami sami możemy się stać psią mamą.
Gęsi zapamiętują pierwszy poruszający się obiekt właściwych rozmiarów, który napotkają w okresie dwunastu do szesnastu godzin po wykluciu się z jaj. W naturze jest to matka gęś. Pies to nie gęś i posługuje się węchem. Im wcześniej szczeniak nas pozna tym lepiej. Pies nie widząc nas przez kilka lat potrafi węchem nas rozpoznać. Pamięta nas też ze swojego dzieciństwa i zaczyna się łasić i cieszyć. Tak to my jesteśmy jego rodziną.
Z pewnością świadomość prawdziwej przynależności do gatunku jest zdrowsza dla psa. Nie widzę sensu burzenia tego, co stworzyła natura. Człowiek ma tendencje do udoskonaleń i poprawiania natury. Na ile jednak można ingerować w genetykę?
To nie wszystko. Wizja zastąpienia psa maszyną jest już realizowana przez np.: Boston Dynamics. Czy ma to jednak sens? Pies to istota żywa.
Po co mi taka zabawka w domu?
Jako pupil do towarzystwa raczej się nie nadaje.
Jak to wygląda w pracy?
Człowieka w wielu dziedzinach zastąpiły maszyny
Okazuje się, że taki sztuczny pies stróżujący naszpikowany czujnikami i elektroniką może o wiele lepiej wykonywać powierzone mu zadania. Jest wielofunkcyjny i można go przeprogramować na dowolne inne.
Już teraz można stracić rozeznanie patrząc na rośliny i ta najpiękniejsza, którą wybraliśmy może okazać się sztuczna. Człowiek ma dar do oswajania zwierząt nie wszystkie jednak dają się tak łatwo oswoić jak pies.
Autor: C.M
Akcesoria i karma dla psów