Udostępnij ten artykuł.

Psy ratownicze z 11 września

     Psy ratownicze przez długie miesiące uczą się jak znajdywać ocalonych w betonowych zwaliskach, poruszać się po trudnym terenie i łapać trop zaginionych. Oczywiście nie sposób porównać procesu szkoleniowego i preparowanych sytuacji zagrożenia życia z realnym zagrożeniem zdrowia lub życia człowieka. Chyba właśnie z tego powodu przez tak długi czas pamięta się o odwadze psów uczestniczących w akcjach ratowniczych.

Psy ratownicze z 11 września Goldenka Bretagne

      Żywym tego dowodem jest goldenka o imieniu Bretagne, która po atakach z 11 września 2001 roku na World Trade Center (WTC), przez długie dni pomagała ratownikom w poszukiwaniu żywych ludzi, a później zakopanych pod gruzami zwłok. Z największym zaangażowaniem wspinała się po drabinach, aby przez potłuczone szkło i skręcone metalowe belki dotrzeć na zwaliska. Przez kilkadziesiąt godzin lawirowała w małych przestrzeniach i wczołgiwała do dołów, obwąchując gruzy i szukając tropu ocalałych. Wszystkie psy ratownicze biorące udział w akcji pracowały bez smyczy i obroży – z narażeniem życia.

     Czworonogi nie miały także ochraniaczy na łapy, mimo że wokół walało się potłuczone szkło. Każdej nocy, po zakończeniu służby, musiały odbywać obowiązkowe odkażające kąpiele. Opiekunowie przemywali i oczyszczali oczy, uszy i pyski małych bohaterów oraz opatrywali poocierane łapy. Bretagne przynajmniej kilka razy stała oko w oko ze śmiercią – raz gdy straciła równowagę na chybotliwej desce, innym razem gdy o mało nie została przygnieciona przez gruz.  Po pamiętnych wrześniowych wydarzeniach uczestniczyła jeszcze w akcjach po huraganie Katrina i Rita, wchodząc w podtopione obszary, aby znaleźć osoby, które nie były w stanie wyjść z piekła.

Suczka Bretagne która brała udział w akcji ratowniczej z 11 września

Goldenka Bretagne pracowała na WTC przez 10 dni

Psy ratownicze z 11 września Owczarek Kaiser

     Kaiser został  przewieziony autobusem do strefy zero późno w nocy 11.09 wraz ze swoim treserem Tonym Zintsmasterem. Owczarek pracował na 12-godzinnej nocnej zmianie. Już drugiego dnia odniósł poważne obrażenia, schodząc na niższe kondygnacje pociął prawą przednią poduszkę łapy, na ostrym kawałku blachy. Po założeniu mu szwów, wrócił do swojej pracy jeszcze tej samej nocy. W ciągu dnia czworonogów odstresowywał się w czasie masaży i zabiegów akupunktury zapewnianych przez specjalistów ze Szkoły Medycyny Orientalnej. Opiekun psa mówi, że Kaiser szczególnie lubił akupunkturę. Jego żywiołowa osobowość była łagodzącym balsamem dla pogrążonych w smutku. Rankiem pewnego dnia strażak podszedł do Kaisera, ukląkł i w ciszy objął go dłuższą chwilę. Następnie wstał i odszedł. 

 

Sumarycznie, około 300 psów brało udział w akcjach ratowniczych i szukało osób zaginionych.

     A teraz kilka słów o psie, który wprawdzie nie był ratownikiem, ale w pełni zasługuje na ten zaszczytny tytuł! Mowa oczywiście o Labradorze, który ocalił swojego niewidomego właściciela od rychłej śmierci i za swój czyn został pośmiertnie odznaczony tytułem amerykańskiego psa bohatera.

 Psy ratownicze z 11 września Owczarek niemiecki Kaiser

Owczarek Kaiser w domu w Indianapolis

Trzyletnia wówczas Labradorka imieniem Roselle wyprowadziła swojego niewidomego opiekuna – menadżera działu sprzedaży – Michaela Hingsona, który siedział za biurkiem na 78. piętrze wieżowca, w bezpieczne miejsce.  Zeszła z nim na poziom ulicy i dotarła do stacji, która była oddalona od miejsca zdarzenia o około kilometr. Następnie schroniła w podziemiach przed spadającym gruzem i pyłem.

"Ona uratowała mi życie.(...) Chociaż gruzy padały wokół nas, a nawet w nas uderzały, Roselle pozostała spokojna" - napisał Hingson przedstawiając zachowanie swego psa przewodnika.

Tagi artykułu: