Posłuchaj mej opowieści…
Ach, życie w mym przypadku jest urocze. Świecące słoneczko, wygodna podusia, ładna miseczka i smaczne jedzonko, czegóż zatem chcieć więcej. Zarówno wcześniej jak i obecnie trafiłem na wspaniałych ludzi, z którymi przyszło mi wspólnie zamieszkiwać. Ale, ale może po kolei otóż urodziłem się, jako mały piesek trójkolorowy będąc reprezentantem jednej z popularniejszych psich ras, jaką jest rasa Cavalier King Charles Spaniel. Moje przyjście na świat miało dokładnie miejsce 31.07.2011 roku. Oczywiście w mym posiadaniu, a właściwie to osób się mną opiekujących, jest w pełni udokumentowana metryka pieska poświadczająca moje znamienite pochodzenie. Pochodzenie, które jest związane z jedną z najlepszych i najbardziej przyjaznych hodowli psów do towarzystwa, jaką jest szeroko znana hodowla www.begret.eu Hodowla ta znajduje się w jednym z bardziej uroczych miejsc położonych na Pomorzu, jakim jest miejscowość Graniczna Wieś a opiekuje się nią dwoje wspaniałych ludzi, którymi są Państwo Liliana i Ryszard Jagła.
12 tygodniowy Bombonek
Mnie samego nazwano Rudolf, to tak na bardziej oficjalne wyjścia, w domu nazywany jestem zdrobniale Ralfi lub Bombonek, ślicznie prawda? Poznałem tu innego czworonoga uwielbiającego podobnie jak ja radosną zabawę i wspólne gonitwy po mieszkaniu. Wspólnie z Carmelem, bo tak się wabi drugi przyjaciel mych Państwa, dosyć szybko znaleźliśmy wspólny język i odpowiednią formę zabaw.
Co prawda Carmel jest również rasy Cavalier king charles spaniel. Jest starszy i większy od mnie, gdyż on liczy już sobie 11 miesięcy a ja dopiero 10 tygodni. Zasadniczo jednak jest to tylko różnica pod względem fizycznym gdyż psychicznie my psy stajemy się dorosłymi dopiero w wieku 3 lat. Oboje najbardziej uwielbiamy przeciąganie kiełbaski na sznurku, co prawda w wielu przypadkach to ja niejako jestem tą kiełbaską, jednak zawsze dzielnie stawiam czoła Carmelowi. Po tak wyczerpujących zmaganiach najczęściej ogarnia mnie nagły przypływ senności, wówczas to najczęściej nie daję rady ruszyć ani ogonkiem ani nóżką a tam gdzie padnę to me łóżko. Co do samego spania to powiem szczerze, że najbardziej uwielbiam to robić znajdując się w wygodnym fotelu. Będąc jeszcze jednak małym pieskiem potrzebuję zazwyczaj pomocy któregoś z domowników we wdrapaniu się na niego. Lokując się wygodnie na fotelu, po wyczerpującym baraszkowaniu potrafię zasnąć tak twardym snem, że nawet dźwięk odkurzacza nie jest w stanie wyrwać mnie ze słodkiej krainy snu. Nasze wspólne zabawy z Carmelem czasami mogą przypominać nazbyt mocne rozrabianie dwóch małych czworonożnych pupili, dogadujemy się jednak świetnie.
Carmel
Niektóre z tych sytuacji, kiedy wspólnie tak dobrze się bawimy zostały uwiecznione na zdjęciach, które to są do wglądu dla wszystkich zainteresowanych mą historią psa rasy Cavalier king charles spaniel.