Udostępnij ten artykuł.

Wykorzystanie badań DNA w walce z psimi kupami

     Co roku wiosną media informują, że tym razem to już prawdziwy koniec pobłażania, proszenia i namawiania właścicieli psów do sprzątania pozostałości po swoich pupilach, w postaci psich kup. Wszelkie starania władz w tym kierunku nie przynoszą spodziewanego skutku. Tak jest praktycznie w całej Polsce. Ba! Nie tylko w Polsce, bowiem okazuje się, że ten prozaiczny problem istnieje na całym świecie!

     Na przykład w izraelskim mieście Petah Tikvah, właściciele psów nie sprzątający po swoich pupilach, są identyfikowani na podstawie DNA swoich czworonogów. Wykorzystanie badań DNA w walce z psimi kupami wcielono w życie także w niektórych miastach i zamkniętych osiedlach amerykańskich oraz w Szwajcarii. Pomysł ten robi obecnie coraz większą furorę. Także w Polsce głośno o tym coraz bardziej. Badanie kodu genetycznego DNA jest znane już od ok. 60 lat. Podwójną helisą jako strukturę DNA odkryto w lutym 1953 r., a 25.04.1953 r. na łamach „Nature” zostało to oficjalnie ogłoszone światu. Odkrywcami DNA byli dwaj naukowcy amerykańscy z Cambridge – James Watson i Francis Crick. Obaj naukowcy oraz współpracujący z nimi Maurice Wilkins w 1962 r. otrzymali za to doniosłe, historyczne już odkrycie Nagrodę Nobla.

     Do sprzątania pozostawianych przez niechlujnych właścicieli psich kup, miasta zatrudniają specjalne ekipy sprzątaczy, którzy zostają uzbrojeni w specjalne sprzątaczki, czyli szufelki i zmiotko-grabki z długimi rączkami, by nie trzeba było za każdym razem się schylać, oraz nieprzezroczyste, mocne worki. Czasem jest to inne, jeszcze bardziej praktyczne narzędzie, czyli sprężynowy chwytak, za pomocą którego można od razu wrzucić psią kupę do worka. Najlepszym, jednak kosztującym w polskich warunkach kilka tys. zł (ok. 7-8 tys. zł) narzędziem są specjalne odkurzacze do zbierania psich kup. Takie odkurzacze to bardzo praktyczne urządzenia, pozwalające ekipom sprzątającym na bardzo szybkie tempo pracy i jej wysoką wydajność. Ponadto, nikt nie musi sobie ani brudzić rąk, ani narzędzi. Wystarczy po prostu na końcu pracy opróżnić zbiornik odkurzacza. Takie odkurzacze mają worki z silnikiem spalinowym i grubą rurą. Sprzątający pracownik dodaje gazu, dzięki czemu silnik wytwarza ssanie, a psia kupa sama ląduje wtedy w worze. Wszystko z zachowaniem dużej odległości, oraz bezdotykowo i bezzapachowo, a więc komfortowo. Odkurzacz można umieścić na skuterze lub wózku. Problemy są jednak ze znalezieniem chętnych do takiej pracy. W warszawskim Bemowie pracownicy odmówili sprzątania psich kup za pomocą odkurzaczy, twierdząc, że „są stworzeni do wyższych celów”. W Poznaniu w 2011 r. okazało się, że nikt nie chce zarabiać w taki sposób. Ponadto, mieszkańcy nie zgodzili się też na płacenie 1% podatku na sprzątanie miasta z psich kup.

     Problem nie sprzątanych psich kup jest aktualny praktycznie cały rok, jednak szczególnie widoczny staje się pod koniec zimy, gdy topnieją śniegi. Wtedy spod białej pierzynki wyłaniają się wcześniej w niej poukrywane, całe stosy psich odchodów. To okropny widok, z pewnością nie będący dobrą wizytówką żadnego miasta! W wielu miastach powszechnie nakłada się sankcje finansowe na właścicieli psów niesprzątających po swoich czworonożnych pociechach. Stawiane są specjalne kosze na psie kupy, zaopatrzone niekiedy w saszetki i papierowe szufelki, rozdawane są darmowe torebki na psie kupy, akcesoria do sprzątania psich kup są też dostępne w wielu hipermarketach i we wszystkich stoiskach oraz sklepach zoologicznych. Zgodnie ze stanowiskiem ekspertów z sanepidu, psie odchody można wrzucać do każdego zwykłego kosza na śmieci i wcale nie musi to być tylko specjalny pojemnik.

     Mimo wielu starań, apeli i akcji, media co roku donoszą, że tak naprawdę nie działają żadne z różnorodnych, wymyślanych i testowanych nieraz nawet przez lata sposobów. Właścicieli psów nie mobilizują nawet wysokie kary pieniężne (jednorazowy mandat obecnie w Polsce to średnio ok. 500 zł)! Nie pomaga także straszenie ludzi bakteriami zagrażającymi epidemią, jakie rozwijają się na trawnikach i w zanieczyszczanych przez psy dziecięcych piaskownicach, ani nawet szokujące plakaty z dziećmi umorusanymi psimi odchodami. Prowadzone działania edukacyjne wśród mieszkańców oraz specjalne warsztaty i happeningi przynoszą tylko mierne wyniki. Z trawników i chodników ciągle straszą przechodniów okropne psie odchody. W Chorzowie oszacowano np., że rocznie można by tam zebrać aż 330 ton pozostawionych bezpańsko psich odchodów!

   Dlatego władze warszawskiej dzielnicy Bemowo, jako pierwsze w Polsce postanowiły wdrożyć pilotażowy program przymusowego zbierania psich kup i zdawania ich w specjalnie wyznaczonych do tego celu punktach. Akcja dostała wiele mówiący kryptonim „Liczy się kupa” i hasło „Masz zbierać kupy i masz to udowodnić”.

Wedle jej zasad, każdy zamieszkujący dzielnicę właściciel psa został zobowiązany do skrupulatnego zbierania odchodów swojego pupila i przekazywania ich do specjalnie utworzonych punktów skupu. Za zdane kupy właściciel psa otrzymuje podpis i pieczątkę w specjalnie prowadzonej w tym celu „Książeczce Czystości”. Jeśli w danym okresie rozliczeniowym okaże się, że właściciel psa odda mniej psich odchodów, niż szacunkowo został zobowiązany, to poniesie za to odpowiednią karę finansową.

problem psich kup plakat

Szokujący plakat pt. Sprzątaj po swoim psie foto. demotywator

     Przygotowania do tego pilotażowego programu nie były proste. Najpierw trzeba było np. wyliczyć, ile odchodów potencjalnie produkuje każdy pies. Dlatego wcześniej właściciele psów otrzymali specjalną ankietę, która zawierała szczegółowe pytania o: rasę psa, jego wagę, płeć, wiek, przebyte choroby, wagę spożywanego dziennie pokarmu, rodzaj karmy, ilość wypijanej dziennie wody, liczbę i długość spacerów, aktywność psa w domu. Na podstawie ankiety wyznaczeni lekarze weterynarii określali potencjalną wagę odchodów, jakie konkretny pies powinien wyprodukować w ciągu jednego miesiąca (np. jamnik został oszacowany na 3 kg odchodów, a dog niemiecki na ok. 10 kg odchodów miesięcznie). Właściciele psów zostali zobligowani do skrupulatnego zbierania wszystkich psich kup i przekazywania ich za pokwitowaniem do „punktu s-kupu”, których powstało kilkanaście.

    Oczywiście niewielu spodobała się taka akcja chodzenia z przysłowiową psią kupą pod pachą. Grupa niezadowolonych z tego pomysłu osób okleiła nawet budynek urzędu miasta plakatami z napisem „Liczykupy”, „Śmierdziele” itp. Urzędnicy nie ugięli się pod presją i program wszedł w życie. Sytuacja zrobiła się jednak kuriozalna, bo sytuację zaczęli wykorzystać profesjonalni zbieracze, którzy zamiast puszek czy makulatury, zaczęli zbierać psie kupy i odsprzedawać je właścicielom psów, którzy nie uzbierali w ciągu miesiąca niezbędnego kupowego minimum i w związku z tym groziła im kara pieniężna. Handel psimi kupami! Tego jeszcze nie było! Jednak czegóż się nie robi, by zbieranie odchodów psich pupili wreszcie weszło ich właścicielom w nawyk. Nieoficjalnie lokalne media dowiedziały się nawet, że pomysłem zachwycona była sama Pani Prezydent Warszawy. Proszący o zachowanie anonimowości urzędnik warszawskiego Ratusza zdradził informację, że podjęto logistyczne przygotowania i szkolenia dla pracowników „kupnych skupów” oraz lekarzy weterynarii, w celu wprowadzenia tego programu w całej Warszawie. Akcja miała swój punkt kulminacyjny w 2010 r.

     Wykorzystanie badań DNA w walce z psimi kupami w Polsce planowały wprowadzić w życie po raz pierwszy w 2011 r. władze Szczecina, a potem w 2013 r. także Bielska-Białej. W Bielsku-Białej pomysł taki propagował pewien miejscowy radny. Władze Szczecina sprawdzały nawet, czy możliwe jest pozyskanie pieniędzy unijnych z przeznaczeniem ich na badanie psich odchodów, których właściciele nie sprzątają. Sprawdzano też, czy pomysł jest możliwy do wprowadzenia w naszym kraju pod względem prawnym, technicznym i finansowym. Przecież wszelkie inne sposoby i akcje, włącznie z karami mandatowymi i monitoringiem ulicznym, jak dotychczas sromotnie zawiodły. Wydaje się więc, że to najskuteczniejszy sposób na niesfornych posiadaczy psów.

Jak wykorzystac DNA do walki z psimi kupami

Jak wykorzystać DNA do walki z psimi kupami

     Problem logistyczny akcji wykorzystania badań DNA w walce z psimi kupami w Polsce, stanowi jednak techniczne zorganizowanie takiej kontroli. Całością zajmowałyby się gminy, które musiałyby tworzyć bazy danych DNA wszystkich zwierząt mieszkających na ich terenie. Być może mogliby je prowadzić także powiatowi lekarze weterynarii, a zbieraniem porzuconych psich odchodów do badania, powinni zajmować się np. strażnicy miejscy. Ważną kwestią jest to, kto mógłby przeprowadzać badania DNA. Jednorazowe badanie DNA, to wydatek rzędu kilkuset złotych. To duża kwota, która docelowo powinna obciążać właściciela zwierzaka przyłapanego na pozostawieniu kupy w miejscu publicznym. Jednak zanim winny zostanie wykryty, wstępnie te koszty musiałaby pokrywać gmina. Aby koszt takich badań nie musiał być aż tak wysoki, gminy musiałyby zawierać długoterminowe umowy na takie usługi z jakimiś dużymi laboratoriami.

    Wielu ludzi chwali ten pomysł, nawet niektórzy właściciele psów. Ludzie zwracają jednak uwagę na represyjny charakter takiej akcji. Za to dzięki temu w 100% można ustalić właściciela brudzącego psa i ukarać go mandatem, jaki na początek szacuje się na 1-2 tys. złotych. Prawdopodobnie skończyłoby to nie tylko problem psich kup, ale także sprawę porzucanych i maltretowanych psów. Całość wymagałaby jednak stworzenia bardzo szczelnego systemu, czyli bazy wszystkich psów, co w obecnej polskiej rzeczywistości wydaje się mało realne. Przecież nawet nie wszyscy mieszkańcy zgłaszają swoje psy i wnoszą za nie opłaty podatkowe. Poza tym, nie tylko zrobienie takiego systemu, ale także jego obsługa byłyby kosztowne. Kraje takie jak Szwajcaria czy USA, które wprowadziły takie rozwiązanie, są krajami bogatymi i mogą sobie na to pozwolić, ale Polski na to nie stać.

     Pomysł wykorzystania badań DNA w walce z psimi kupami wprowadzono po raz pierwszy w USA na nowym osiedlu Timberwood Commons w miasteczku Lebanon, położonym w stanie New Hampshire. Wymyśliła go Deborah Violette, będąca zarządcą tegoż osiedla. Postanowiła w ten sposób nauczyć porządku mieszkających tam właścicieli psów. Próbki śliny z DNA osiedlowych psów trafiły do laboratorium i po analizie są przechowywane w lokalnej bazie danych, specjalnie stworzonej w tym właśnie celu. Każdy pies na tej podstawie ma zakładaną kartotekę rejestracyjną, w której zapisuje się wynik takiego badania, czyli oznaczenie jego indywidualnego kodu genetycznego DNA. Próbki znajdywanych kup są wysyłane pocztą do laboratorium BioPet w Knoxville w stanie Tennessee. Wyniki analizy kupy także są zapisywane w bazie danych. Wg lekarzy weterynarii, bazę taką można dodatkowo wykorzystać do badań nad chorobami genetycznymi u psów oraz do identyfikowania zwierząt bezpańskich i/lub zaginionych. To nowatorski i bardzo praktyczny sposób utrzymania czystości i porządku w lokalnych skupiskach ludzkich. Na wynik porównania kodu DNA kupy z kodami psów zawartymi w bazie danych, czeka się najdłużej do 2 tyg. Badanie takie kosztuje 100 dol. i identyfikuje winowajcę z dokładnością do 99,9%. Jeśli wynik będzie pozytywny, to pierwszy raz właściciel dostaje ostrzeżenie. Następnym razem grozi mu już wydalenie z osiedla, lub pozbycie się zwierzaka. Prócz tego dostaje karę w wysokości 1 tys. dol. Podobnych osiedli w USA funkcjonuje obecnie ponad 20.

    W Polsce specjaliści twierdzą, że samymi karami nic się nie wskóra. Ludzie po prostu muszą dojrzeć mentalnie i przełamać wstyd przed sprzątaniem kup swoich psów. W biednej Polsce na razie najlepiej walczyć z psimi kupami poprzez cierpliwe uświadamianie obywatelii to od najmłodszych lat.

badania dna i psie kupy, badania dna odchodów, badanie psich odchodów, dna psiej kupy, dna w walce z psimi kupami, do kogo należy psia kupa, jak zmusić ludzi do sprzątania psich kup, kupy psie, odkurzacz do psich kup, odkurzacz do zbierania psich kup, pomysł wykorzystania badań dna w walce z psimi kupami, problem nie sprzątanych psich kup, problem nieczystości po psach, problem sprzątania po psie, problem sprzątania po pupilu, psie kupy, psie kupy pod kontrolą, psie odchody, psie odchody dna, psie odchody i punkt skupu, psie odchody w miastach, punkt skupu psich kup, sprzątanie miasta z psich kup, sprzątanie pozostałości po pupilach, sprzątanie psich kup, walka z odchodami po psach, walka z psimi kupami, walka z psimi kupami odchodami, walka z psimi kupami w polsce, walka z psimi odchodami, wykorzystanie badań dna w walce z psimi kupami, zbieranie psich kup na bemowie

Tagi artykułu: