Pies Wrzutek

     Los psa wrzuconego przez płot do schroniska poruszył wiele osób. Z każdym dniem rośnie liczba chętnych do adopcji nieszczęsnego czworonoga. Jego nieszczęście nie poszło jednak na marne – kilka innych zwierzaków znalazło już nowe domy.
Psa przerzucono 17 marca przez ogrodzenie schroniska. Kundelek uderzył w ścianę budynku i spadł na ziemię; dopiero po dwóch godzinach został odnaleziony przez pracowników schroniska.

Dostajemy kilkadziesiąt telefonów i maili dziennie od ludzi, którzy chcą adoptować pieska. To głównie osoby z Polski, choć koresponduje z nami nawet pani z USA. W sumie zgłoszenia liczymy już w setkach. Jak widać, jego historia poruszyła serca wielu ludzi – mówi Joanna Sobaszkiewicz,  kierowniczka schroniska w Tczewie. Zainteresowanie adopcją Wrzutka jest na tyle duże, że chętni prześcigają się w pomysłach na przekonanie władz schroniska, że to właśnie im należy powierzyć opiekę nad porzuconym psiakiem. Kierowniczka schroniska w Tczewie mówi, że jeszcze nie podjęto decyzji odnośnie do losu psa – pracownicy muszą przestrzegać procedur.
 Piesek przechodzi na razie standardową kwarantannę. Potrwa ona 15 dni, czyli do 1 kwietnia. Ponadto potrzebujemy jeszcze od właściciela zwierzaka oficjalnego zrzeczenia się praw. W poniedziałek planujemy spotkanie, żeby dopełnić formalności. Cały czas zastanawiamy się też, jak wybrać dla Wrzutka nowy dom. Pewnie weźmiemy pod uwagę warunki, która mają potencjalni właściciele oraz to, czy mieszkają w Polsce. Chcielibyśmy go odwiedzać – mówi Sobaszkiewicz.

Mimo że cała sprawa wydaje się wyjątkowo smutna, można znaleźć jej dobre strony. W ciągu ostatnich dwóch dni dom zyskało 6 psów!

Sprawca zatrzymany

     W czwartek, 20 marca, tczewska policja zatrzymała 27-latka, który porzucił psa. Mężczyzna sam przyznał się do przerzucenia psa przez płot schroniska. Teraz prokuratura zadecyduje o postawieniu mu zarzutów. Przestrzegamy, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi do dwóch lat pozbawienia wolności.

Zobacz także: