Historia suczki imieniem Teja wstrząsnęła Żorami. Zwierzę przez bardzo długi czas przetrzymywane było w mieszkaniu na osiedlu Gwarków. Pomimo, że właścicielka od czasu do czasu odwiedzała melinę, nie dawała psu pożywienia i wody. Biedny czworonóg, chcąc przeżyć, żywił się śmieciami znalezionymi w koszu i foliowymi torebkami. Sąsiedzi kilkakrotnie wzywali policję, jednak ich interwencje okazywały się nieskuteczne. Właścicielka mieszkania telefonicznie zapewniała policję i służby miejskie, że w jej domu nie przebywa żaden pies.
Pracownicy Żorskiego Stowarzyszenia dla Zwierząt, po otrzymaniu kolejnego wezwania, udali się w asyście policji na miejsce zdarzenia. Po wielu próbach i namowach pies zareagował na obecność obcych i wyszedł na parapet; pracownicy stowarzyszenia od razu przewieźli go do weterynarza. Teja powoli wraca do formy, jednak to nie koniec koszmaru. Konieczna będzie bowiem amputacja przedniej łapy.
Izabela Piontek, szefowa stowarzyszenia, twierdzi, że Teja mogła przebywać w mieszkaniu od około miesiąca.
- Za znęcanie się nad zwierzęciem grozi jej do dwóch lat więzienia i grzywna. Pieniądze z niej pokryją leczenie psa- mówi Kamila Siedlarz, rzeczniczka policji w Żorach. Do tego czasu stowarzyszenie musi jednak pokryć koszty leczenia. Zachęcamy Państwa do choćby najmniejszej pomocy finansowej:
Żorskie Stowarzyszenie dla Zwierząt
os. Sikorskiego 52
nr konta w BGŻ: 60 2030 0045 1110 0000 0263 9850 z dopiskiem "Pomoc dla Tei".