Ślub człowieka z psem

Ślub człowieka z psem to pomysł szokujący i dość niesmaczny. Tradycjonaliści nawet nie dopuszczają do siebie myśli, że taka dewiacja mogłaby mieć miejsce, a co więcej nie wzbudzać sprzeciwu społeczeństwa. Praktyka pokazuje jednak, że wszystko co pozostaje w zasięgu percepcji człowieka, jest wykonalne. Żywym tego dowodem jest dziewięcioletnia dziewczynka imieniem Atma pochodząca z miasteczka Munda Dhanda (Indie). W zeszłym roku odbyła się jej ceremonia ślubna z psem! Wszystko po to, aby zdjąć złe fatum, które ciąży nad jej rodziną. Wedle wierzeń hinduskich małżeństwo ze zwierzęciem na stałe przepędza z domu złe duchy.

Jak to bywa w hinduskim zwyczaju, „męża” dla nietypowej panny młodej wybrali rodzice. Wybór padł na mieszańca imieniem Dino (3 l.) zamieszkującego sąsiednią wioskę.

No to absurdu ciąg dalszy. Ceremonia ślubna przebiegała w dość osobliwej atmosferze. Panna młoda przyrzekła swojemu oblubieńcowi dozgonną miłość, wierność i uczciwość, zaś ten złożył łapę na jej czole na znak zgody. Oczywiście ślub z psem w żadnym przypadku nie przeszkodzi dziewczynce w założeniu normalnej rodziny.

 

Przypadek Atmy nie jest odosobniony. Wystarczy wspomnieć o młodym Australijczyku z miasta Toowoomba, który związał się węzłem małżeńskim ze swoją najlepszą przyjaciółką Honey. (zdjęcie u góry) Labradorka ma ponad pięć lat. Trudno jednak porównywać te dwa przypadki. Mężczyzna deklarował bowiem, że żeni się z suką z czystej miłości, nie zaś dla wypełnienia rytuał. Joseph Guiso, właściciel psa, zadeklarował, że jest człowiekiem religijnym, dlatego też nie byłby w stanie dłużej żyć z psem w związku pozamałżeńskim. Pomimo, że Australijczyk deklaruje, że w jego związku nie ma miejsca na małżeńskie pożycie, nie trudno pokusić się o takie dywagacje. Zoofilia wszak nie jest zjawiskiem odosobnionym, a co więcej, dość częstym w naszym kulturze.

 

 

Zobacz także: